PoOglądane: Igrzyska Śmierci (2012r.)



     Co najczęściej mówią fani Harrego Pottera? „Chcę do Hogwartu!”. Co mówią fani „Opowieści z Narnii”? „Chcę odwiedzić Narnię!”. Co mówią fani ,,Igrzysk Śmierci”? „Nie spoko. Mieszkam w super miejscu…”. Ten krótki internetowy żart bardzo trafnie obrazuje zasadniczą różnice pomiędzy dotychczasowymi produkcjami dla młodzieży a ,,Igrzyskami Śmierci”. Pomimo, że ekranizacja książek Suzanne Collins powstała jako odpowiedź na sukces produkcji spod znaku „Zmierzch”, czyli skierowanych do nastolatków ale zawierająco dużą większą niż dotychczas dawkę przemocy czy mrocznego klimatu, różnice co do poziomu realizacji, gry aktorskiej oraz intensywności prowadzenia historii w tych dwóch seriach filmowych są ciężkie do wyrażenia słowami.
     Historia rozgrywa się w państwie Panem (w przyszłości bądź alternatywnej wizji świata), które podzielone jest na dwanaście różnych dystryktów. Rok do roku, od siedemdziesięciu czterech lat organizowane są tzw. Głodowe Igrzyska – morderczy turniej upamiętniający stłumienie rewolucji, do którego z każdego z dystryktów losowana jest wśród nastoletnich mieszkańców para, która stoczy walkę na śmierć i życie na przygotowanej do tego arenie. Historia skupia się na postaci Katniss Everdeen (Jennifer Lawrence), mieszkance dystryktu dwunastego, która zgłasza się na ochotnika, aby zwolnić z obowiązku rywalizacji swoją siostrę.
     Od pierwszych scen rzuca się w oczy nieszczęście i uciemiężenie głównej bohaterki. Żyjąca ze swoją siostrą oraz matką w szarym, zimnym domu, pozbawionego niemal jakichkolwiek ozdób oraz wygód Katniss przejmuje rolę jego gospodarza. O jej ojcu nie ma nawet napomnienia poza jednym z nielicznych zdjęć, natomiast jej rodzicielka zdaję się wyniszczona psychicznie i niemal sprawia wrażenie pogodzonej nawet z wizją śmierci swoich córek.  W scenie zebrania na rynku, gdzie odbywa się losowanie uczestników turnieju przychodzą nam na myśl skojarzenia z najczarniejszymi aspektami historii. Wszyscy bladzi, wychudzeniu w zużytych, poszarzałych od wielokrotnego prania znoszonych ubraniach, czekają na wyrok, którym jest wylosowanie do turnieju.
     Ciężka dola ludu pracującego mistrzowsko została skontrastowana z pozerstwem, przesytem oraz naiwnością ludności Kapitolu – miasta rządzącego całym Panem. Stara prawda ze starożytnego Rzymu iż ludzie pragną tylko „chleba i igrzysk” została tutaj rozrysowana do niebotycznych rozmiarów. Satyra jest zbyt łagodnym określeniem na sposób zaprezentowania mieszkańców jako otumanionych przez media, zamkniętych w swojej rzeczywistości przywodzącej na myśl szklaną bańkę. Coroczne głodowe igrzyska są tak zakorzenione w ich mentalności, że nie dostrzegają żadnego dylematu moralnego jaki powinien powstać na widok nastolatków dosłownie wyżynających się nawzajem – co jest ciężkie dla widzów do zrozumienia po zobaczeniu brutalności i zezwierzęcenia uczestników chociażby w scenie otwarcia siedemdziesiątych czwartych głodowych igrzysk…
     Jednak jak powyższe wpływa na intensywność w jaką wpatrujemy się w ekran, tak najbardziej przyciąga nas do historii psychologiczna głębia postaci. Każdemu z aktorów udało się stworzyć wielowymiarowe, pełne wewnętrznych rozterek krwiste charaktery. Ale co najważniejsze, wszyscy prezentują niezwykle wysoki poziom rzemiosła aktorskiego. Wspomniana Katniss rozdarta pomiędzy wolą przeżycia a swoim pragnieniem pozostania na drugim planie, Peeta Mellark (Josh Hutcherson) na pierwszy rzut oka łatwo wciągnięty w styl bycia zblazowanego Kapitolu, a w głębi przekonany o swojej porażce. Nie można nie wspomnieć o jedynym zwycięscy turnieju Haymitch’u (kapitalny Woody Harrelson), alkoholiku nękanego przez jego własne wewnętrzne demony. Nawet postacie epizodyczne zapadają nam w pamięci, jak Prezydent Snow (jeszcze stonowany Donald Sutherland) czy prowadzący całe show Caesar (Stanley Tucci) – chociaż w tym przypadku zapamiętujemy jego przepiękną biel zębów.
     Mroczny wydźwięk produkcji spisał się tutaj znakomicie. Dla lubiących głębsze interpretacje dodatkowo mamy bonus w postaci oczywistych odniesień do historii, zaprezentowaną psychologię tłumu oraz wpływ mediów na postrzeganie świata. Natomiast pragnący czystej rozrywki też nie będą zawiedzeni. A otwartość wszystkich wątków wystarczająco podłechta nasz apetyt na następną część.

Ocena: 8/10

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

PoOgladane: Okja (2017r.)

PoOglądane: Trainspotting (1996r.)

PoOglądane: K-PAX (2001r.)