Topka w pigule część 2 - ,,Jak poznałem waszą matkę".
,,Dzieci, dzisiaj
opowiem wam niesamowitą historię. Historię o tym jak poznałem waszą matkę” –
tymi słowami rozpoczyna się jeden z najlepszych seriali komediowych ostatnich
lat. Czy kojarzył się on z kultowymi już dzisiaj ,,Przyjaciółmi”? Oczywiście.
Jednak nie przeszkodziło nam to przeżywać wspólnie historie przedstawione na
ekranie ani utożsamiać się z bohaterami serialu. Dlatego dzisiaj przedstawiam
listę 10-ciu najlepszych odcinków serialu ,,Jak poznałem waszą matkę”. W tej
liście uwzględniłem najbardziej pamiętne, przejmujące oraz oczywiście śmieszne
historie z ponad dziewięciu lat istnienia serialu.
!!!UWAGA!!! Lista skierowana głównie dla osób które obejrzały
serial, dlatego nie rozpisywałem się odnośnie charakteryzacji poszczególnych
postaci. Dla tych którzy nie widzieli żadnego z epizodów – alarmowy spoiler w
pogotowiu!!!
Jak urządzić niezapomniany wieczór kawalerski przyjacielowi,
którego niemal każdy dzień jest jednym z ,,legendarnych”? Przygotować coś
całkiem odwrotnego. Barney Stinson bezapelacyjnie jest najbardziej barwną,
obytą z wszelkiego rodzaju imprezami i atrakcjami, postacią serialu. Dlatego
kiedy Ted i Marshall – jego najbliżsi przyjaciele – mający za zadanie urządzić
mu niezapomniany wieczór kawalerski, za namową jego narzeczonej Robin decydują
się na zorganizowanie mu najgorszego dnia w jego życiu. I tak impreza ,,kręci”
się w obskurnym pokoju hotelowym, pojawia się niedoszła narzeczona pana młodego
i dodatkowo jeszcze przegrywa on w kasynie całą zaliczkę na wesele. Wszystko
jest zgrabnie zaprezentowane w formacie komedii i kończy się przewidywalnym
twistem, co nie odbiera nam w żaden sposób przyjemności z seansu.
9. ,,Three
Days Of Snow” – sezon 4, odcinek 13.
Trzy wątki, trzy
problemy, trzydniowa zamieć. Marshall i Lily w celu ,,udoroślenia” swojego
związku postanawiają zrezygnować z jednego ze swoich zwyczajów. Marshall zawsze
odbierał Lily z lotniska, kiedy ona przylatywała z podróży z jednym z regionalnych
piw. Początkowe ustalenia jednak nijak nie mają się do rzeczywistości, ponieważ
niezależnie od siebie postanawiają podtrzymać tradycję. Wszystko komplikuje
tytułowa zamieć, która powoduje że historia toczy się w trzech wątkach –
Marshalla i Robin próbujących dostać się na lotnisko, Lily i przypadkowo
spotkanego Ranjita desperacko poszukujących jakiegoś otwartego sklepu z piwem,
oraz najbardziej odróżniający się wątek Teda i Barney’a którzy dostają
możliwość prowadzenia przez jedną noc wymarzonego baru. Odcinek ten ma jedną z
najlepszych linii fabularnych, a także zaskakuje nieliniowością przedstawionych
wątków i dodatkowo rozczula nas na koniec spotkaniem Marshall i Lily.
8. ,,The Playbook” – sezon 5, odcinek 8.
W tym odcinku
zaprezentowano jeden z wątków serialu, który spotęgował jego popularność. Oto przed
nami ,,Playbook” czyli w wolnym tłumaczeniu ,,Księga podrywu” stworzona –
oczywiście – przez Barneya. Odcinek opiera się na prezentacji coraz to bardziej
oryginalnych i dziwacznych sposobów uwodzenia, w których desperacja miesza się
z pomysłowością. Dodatkowo jeszcze dochodzi zuchwała kradzież księgi przez
Lily, co generuje mnóstwo dodatkowych gagów. Kto by pomyślał, co potrafią
wymyśleć mężczyźni żeby poderwać kobietę…?
7. ,,Pilot” – sezon 1, odcinek 1.
Niektóre odcinki
pilotażowe mają zamiar wstrząsnąć widzem (,,Zagubieni”), niektóre głęboko nas
zaintrygować (,,Breaking Bad”), a niektóre pokrótce streścić nam relacje pomiędzy bohaterami. Pilotowy odcinek ,,Jak poznałem waszą matkę” zakwalifikował się to tej ostatniej kategorii. W nieco ponad 20 minut udało się twórcą w telegraficznym skrócie przedstawić postaci których poczynania będziemy śledzić, ich relacje, a co najważniejsze udało się w tak krótkim metrażu dodatkowo jeszcze zamieścić kilka bardzo dobrych gagów. I co najważniejsze – wzbudził w nas ciekawość oraz chęć śledzenia dalszych poczynań ekipy.
zaintrygować (,,Breaking Bad”), a niektóre pokrótce streścić nam relacje pomiędzy bohaterami. Pilotowy odcinek ,,Jak poznałem waszą matkę” zakwalifikował się to tej ostatniej kategorii. W nieco ponad 20 minut udało się twórcą w telegraficznym skrócie przedstawić postaci których poczynania będziemy śledzić, ich relacje, a co najważniejsze udało się w tak krótkim metrażu dodatkowo jeszcze zamieścić kilka bardzo dobrych gagów. I co najważniejsze – wzbudził w nas ciekawość oraz chęć śledzenia dalszych poczynań ekipy.
6. ,,The
Fight” – sezon 4, odcinek 10
Epizod ten można
opisać dwoma słowami: męska duma. Nie do końca zrównoważony psychicznie barman Doug
wszczyna w barze bójkę, a ,,bohaterskie” wsparcie Teda i Barney’a przysparza im
niezwykłą popularność. Marshall za to staje się obiektem kpin, ponieważ nie
wspomógł przyjaciół którzy zawalczyli o ich stolik. Pod całą powłoką klasycznego
wątku jak z filmu dla nastolatków kryje się jednak nieco więcej – Ted cały czas
przeżywa rozstanie ze Stellą która zostawiła go przed ołtarzem i ma dość
otaczającego go zewsząd współczucia, Barney walczy o względy Robin a Marshall
jest wierny swoim przekonaniom. Oczywiście nie jesteśmy zasypani jakimiś
pełnymi smutku czy refleksji scenami. Wszystko jest bardzo ładnie opakowane w
przepełnione humorem sceny.
5.
,,Murtaugh” – sezon 4, odcinek 19
Każdy z nas w swoim
życiu dochodzi do momentu w którym z przerażeniem stwierdza, że na niektóre
rzeczy jest już za stary. Takich przemyśleń od dłuższego czasu doświadcza nasz
narrator czyli Ted, dlatego zainspirowany jedną z postaci filmu ,,Zabójcza broń”
tworzy listę rzeczy których nie powinien już robić ze względu na wiek. Jako że
pojawiają się na niej rzeczy typu ,,spać u znajomych na składanym leżaku”, czy
,,przekłuć ucho”, nie mogło ulec to uwadze Barney’owi. I tak po wypowiedzeniu
magicznego ,,challenge acceppted” dochodzi do zakładu. Dopatrzeć się możemy
szczypty moralizatorstwa, delikatnie zaleci filozofią egzystencjalną, ale przy
ogromnej dawce humoru jest to niemal niezauważalne. Tym bardziej że w tle
przewija się wątek Marshalla, który podjął się trenowania drużyny koszykarskiej
z przedszkola Lily i w jego trakcie wychodzą między nimi różne spojrzenia na
akcepty wychowania…
4. ,,Return
of the Shirt” – sezon 1, odcinek 4
Oto komedia w
czystej postaci. Ted zauroczony na nowo swoją starą koszulą stwierdza, że być
może jego gusta na tyle uległy zmianie iż mógłby związać się na nowo z jedną z
byłych dziewczyn, która – być może – w przyszłości zostać jego żoną. Pada na
Natalie, którą nasz bohater potraktował… niezbyt uczciwie. Cała historia
poznania ich relacji, dzięki ilości sprytnie odtworzonych retrospekcji jest
przezabawna a do tego wszystkiego mamy dorzucony zakład między Barney’em i
Robin, o kilka ,,nieprofesjonalnych” zwrotów które ma powiedzieć na antenie.
Dzięki tym wszystkim elementom w finale ze śmiechu ciężko utrzymać oddech.
3. ,,The Last
Forever” – sezon 9, odcinki 23-24
Czy twórcy zakpili
sobie z nas przez dziewięć lat tworzenia serialu, w którym wszystkie odcinki
teoretycznie miały dążyć do odpowiedzi na pytanie zadane w tytule? Moim zdaniem nie. Legenda głosi że twórcy scenariusza finał serialu mieli już napisany wraz z pierwszym odcinkiem pilotażowym. Już gdzieś od trzeciego sezonu powoli mogliśmy powątpiewać, czy te wszystkie historie opowiedziane nam przez Teda rzeczywiście mają związek ze spotkaniem swojej przyszłej żony i matki jego dzieci, a finałowy odcinek nam to udowadnia. Mamy przedstawione dalsze losy przyjaciół, chociaż nie są one tak szczęśliwie jak moglibyśmy przypuszczać. Scenarzyści przypominają nam że życie to nie bajka i nie można wszystkiego przewidzieć. Finalnie mamy więcej wzruszeń oraz refleksji, a nie humoru jak do tej pory byliśmy przyzwyczajeni. Odcinek jest niezwykle odważny oraz zaskakujący i jak dla mnie są cechy które zasłużenie przyniosły mu trzecie miejsce na tej liście.
teoretycznie miały dążyć do odpowiedzi na pytanie zadane w tytule? Moim zdaniem nie. Legenda głosi że twórcy scenariusza finał serialu mieli już napisany wraz z pierwszym odcinkiem pilotażowym. Już gdzieś od trzeciego sezonu powoli mogliśmy powątpiewać, czy te wszystkie historie opowiedziane nam przez Teda rzeczywiście mają związek ze spotkaniem swojej przyszłej żony i matki jego dzieci, a finałowy odcinek nam to udowadnia. Mamy przedstawione dalsze losy przyjaciół, chociaż nie są one tak szczęśliwie jak moglibyśmy przypuszczać. Scenarzyści przypominają nam że życie to nie bajka i nie można wszystkiego przewidzieć. Finalnie mamy więcej wzruszeń oraz refleksji, a nie humoru jak do tej pory byliśmy przyzwyczajeni. Odcinek jest niezwykle odważny oraz zaskakujący i jak dla mnie są cechy które zasłużenie przyniosły mu trzecie miejsce na tej liście.
2. ,,The
Pineapple Incident” – sezon 1, odcinek 10
Po bardzo dobrej
imprezie, Ted budzi się rano z ogromnym kacem. Ma zwichniętą kostkę, spaloną
kurtkę, a w jego łóżku leży dziewczyna. Dodatkowo na stoliku przy łóżku stoi
ananas, a nasz bohater kompletnie nie pamięta co się wczoraj działo. Ba, jego
przyjaciele też są przekonani, że większość nocy spędził grzecznie śpiąc w
łóżku. Wszyscy, pomimo mnóstwa fałszywych tropów próbują dojść co się stało i
skąd wziął się tytułowy ananas. Po prostu wariacja przypominająca późniejsze ,,Kac
Vegas” w nieco ponad dwudziestu minutach, przy niemal tej samej ilości
humorystycznych scen co w pełnometrażowym filmie.
1. ,,Slap
Bet” – sezon 2, odcinek 9
Na pierwszym miejscu
odcinek, w którym przedstawione w nim motywy towarzyszyły nam niemal do
ostatniego spotkania z ekipą z Nowego Yorku. Wątpliwości i podejrzenia co do
przeszłości Robin (czy wyszła za mąż w supermarkecie
w Kanadzie, czy wystąpiła w produkcji porno) i co za tym idzie jej dziwnego zachowania odnośnie wizyt w centrum handlowym doprowadziły do zakładu pomiędzy
Marshallem a Barney’em, a stawką w nim była możliwość sprzedania pięknego ,,liścia”
przegranemu. Wynik zakładu przerósł nasze najśmielsze oczekiwania, ujawniając Robin
jako ,,Robin Sparkles”, nastoletnią gwiazdę pop z rodzinnej Kanady, natomiast o
przegranej Barney’a przypominano nam w nawet najbardziej nieoczekiwanym
momencie, kiedy to Marshall wykorzystywał z dzikim uśmiechem na twarzy kolejne
uderzenie. Próżno szukać drugiego odcinka z tak mocnymi i śmiesznymi wątkami,
które przewijały się nam i skutecznie śmieszyły do niemal ostatniego odcinka.
A teraz zaśpiewajmy razem: ,,Let’s Go To The Mall…”
Komentarze
Prześlij komentarz