PoOglądane: Piątek trzynastego (1980r. - 2001r.)
Slasher jako jeden
z najbardziej rozpoznawalnych gatunków filmowego horroru ma jedną z najczytelniejszych
i oryginalnych charakterystyk. Głównymi ofiarami antagonisty są nastolatkowie,
często mordowani w momencie ich integracji międzypłciowej. Dzięki swojemu
idiotycznemu zachowaniu i nieprzemyślanymi decyzjami sami wpadają w sidła
mordercy, a spokojny krok czarnego charakteru i tak jest szybszy od biegu
najszybszego szkolnego sprintera. Apogeum popularności nurt ten osiągnął w USA
w latach 80-tych, głównie dzięki trzem seriom filmowym: „Halloween”, „Koszmar z
Ulicy Wiązów” oraz „Piątek trzynastego”. Po obejrzeniu wszystkich produkcji z
wyżej wymienionych (a trochę tego powstało), fenomen popkulturowy mordercy
występującego w ostatnim z nich - Jasona Voorheesa - pozostaje dla mnie nadal
niezrozumiały.
Patrząc przez
rzeczony pryzmat kina lat 80-tych oraz trendów wtedy panujących historia nad jeziorem
Crystal ma wszystko, co potrzeba produkcji z gatunku. Beztroska zabawa
młodzieży na koloniach, skupiona na imprezowaniu oraz na uprawianiu przygodnego
seksu, do bólu płaskie postaci (atrakcyjni i popularni skontrastowani z
stereotypowymi kujonami i dziwakami), a wszystko to przełamane scenami
obserwacji z ukrycia, które docelowo mają zasiać niepokój i przygotować widza
na sceny pełne grozy w drugiej części filmu. Chociaż z tą grozą to nieco
przesadziłem – żadnemu fanowi horrorów nie zadrży ani na chwilę serce, czy
nawet nie zbliży się on do uczucia kojarzonego z przerażeniem. Takie produkcje
ogląda się głównie dla ich aktów przemocy oraz seksualności. I wszystko to
dostajemy: dwudziestokilkuletnie aktorki chętnie chwalą się swoimi piersiami i
kształtnymi biodrami, a kolejne morderstwa obmyte są w hektolitrach krwi. Jest
po prostu brutalnie i bezpruderyjnie.
Wszystkie te
absurdy byłyby do zaakceptowania, gdyby kolejne z epizodów polowań Jasona nie
odgrywały się w tak jednolity i przewidywalny sposób. Scenariusz w większej
części serii został chyba napisany przez kalkę i został odtwarzany do bólu. Jedynym
światełkiem w tunelu była część piąta cyklu, dająca nadzieję na rozwinięcie
psychologii mordercy w nowej postaci, będącej świadkiem jednego z pierwszych
mordów Jasona. Dawało to szanse na odświeżenie już
naprawdę nudzącej serii, a także otwierało furtkę na dużo nowych fabularnych
możliwości, jednak ten potencjał został zmarnowany powrotem do utartego schematu.
Dziewięć części
,,Piątku trzynastego” z czystym sumieniem mogę polecić tylko fanom horroru,
ciekawych ewolucji poszczególnych kinowych gatunków. Ewentualnie jako inspirację
do pijackiej gry na posiadówce wraz przyjaciółmi. A co do „Jason X” z 2001
roku, oglądacie go na własną odpowiedzialność – do tego projektu po prostu
brakuje słów…
P. S. Oczywiście
nie zapomniałem o kolaboracji z 2003 roku z Freddy Krueger’em z ,,Koszmaru z
Ulicy Wiązów”, ale ta produkcja zaskakująco zasługuje na indywidualną recenzję.
„Piątek trzynastego”
(1980r.), ocena: 5/10
„Piątek trzynastego II”
(1981r.), ocena: 5/10
„Piątek trzynastego
III” (1982r.), ocena: 4/10
„Piątek trzynastego IV
– Ostatni rozdział” (1984r.), ocena: 4/10
„Piątek trzynastego V:
Nowy początek” (1985r.), ocena: 6/10
„Piątek trzynastego VI:
Jason żyje” (1986r.), ocena: 5/10
„Piątek trzynastego
VII: Nowa krew” (1988r.), ocena: 5/10
„Piątek trzynastego
VIII: Jason zdobywa Manhattan” (1989r.), ocena: 3/10
„Piątek trzynastego IX:
Jason idzie do piekła” (1993r.), ocena: 4/10
„Jason X” (2001r.),
ocena: 2/10
Komentarze
Prześlij komentarz